Nie lubię poniedziałku - mogłaby powiedzieć pewna roztargniona maturzystka, która z impetem i wypiekami na twarzy wtargnęła na salę gimnastyczną, w której od pięciu minut jej koledzy zmagali się z zadaniami egzaminacyjnymi z języka polskiego. Ten incydent tak wytrącił z równowagi jej kolegę, znanego dziennikarza, iż zapomniał o tym, że praca maturalna, oprócz wstępu, powinna również zawierać rozwinięcie i zakończenie... Poza tymi, jakże drobnymi incydentami, egzamin przebiegał bez zakłóceń. Z jaką powagą i skupieniem przystąpili do niego maturzyści, możecie przekonać się, oglądając zdjęcia. |