Drzwi w marcową sobotę otworzyliśmy już tradycyjnie. Tłumnie przybyli rodzice, bywało dziadkowie, siostry , bracia, przyjaciele, absolwenci, kandydaci do szkoły. Byliśmy na trzech bardzo różnych lekcjach - uczyliśmy się angielskiego, niemieckiego, myślenia surrealistycznego, wybuchały wulkany (a nie była to lekcja geografii), uciekaliśmy w przeszłość bliską - do PRL-u, ale i daleką...