Dopisało nam wszystko: pogoda, przyroda, transport i okoliczności. Najważniejszym punktem programu był Słowiński Park Narodowy - pływaliśmy stateczkiem po jeziorze Łebsko (to 3. co do wielkości jezioro w Polsce), szliśmy na piechotę na ruchome wydmy, na szczęście poruszaliśmy się szybciej niż one. Łącka Góra okazała się wielką piaskownicą, w której można było tarzać się, turlać i zakopywać (się lub innych). Po wizycie w Wyrzutni Rakiet zastanawialismy się, czy wspaniała pogoda w Łebie jest wynikiem rozpylenia nad chmurami jodku srebra, czy po prostu mamy szczęście.
Wieczorami podziwiamy zachód słońca, gramy w ping-ponga, śpiewamy przy ognisku i już żałujemy, że jutro kończy się nasza ostatnia gimnazjalna wycieczka.

Ach te FOTKI